.

.

czwartek, 9 stycznia 2014

2 dni o wlasnych siłach! a właściwie 2 doby :)

kolejny dzień samodzielnego oddechu..męczy się czasami, ma zadyszki...ale parametry w porządku... Działo się dzisiaj! Poznałam rehabilitantkę Jaśka! :) genialna kobieta! Po prostu rozwalająca! ciepło, pomoc od niej już mam, i od poniedziałku uczyć się będę rehabilitacji :) Drugą połowę czasu spędziłam u ordynatora w sprawie grupy wsparcia dla rodziców wcześniaków.... Kurcze! Co za człowiek! Tam w ogóle lekarze mają serca WIELKIE!!! :) Więc ustaleń jest kilka :) no i dla mojego dziecka zostało mi 1,5 godziny, na co pielęgniarka, że w takim razie wyciągamy go z inkubatora :) i byliśmy razem godzinę :) taki nasz mały cud :) po odłożeniu go z powrotem, co Jaś zrobił??? oczywiście musiał, nie mógł wytrzymać...wyrwał sobie wkłucie centralne...ja patrze, a ten mały smok z otwartymi oczyma leży i krew spływa po klatce piersiowej, jak wyrwałam do pielęgniarki, to aż się kurzyło za mną :) kurcze! że też ja muszę takie rzeczy oglądać, raz wyrwał sobie dren, później się rozintubował, a teraz to wkłucie...Ciekawe bo to taki mały człowiek, a już Jego świadomość rośnie :) no cóż :) :D a! co najważniejsze! dostałam pozwolenie przyjść z gitara do Jasia i grać Mu po cichutku przy inkubatorze :)

1 komentarz:

  1. Serce się cieszy, mały robi wszystko żeby jak najdłużej przy serduszku mamy siedzieć ;-).

    Wielkie buziaki

    OdpowiedzUsuń