.

.

poniedziałek, 4 maja 2015

Im rzadziej tu bywam, tym gorzej napisać coś sensownego. Coraz więcej myśli, coraz więcej emocji, rozważań. Więcej cudów, piękna dobra dookoła. Ostatni czas, choć męczący, pięknie wypełniony jest, wieloma spotkaniami rodzinnymi, odpoczynkiem, radością... Weekend Majowy spędziliśmy u dziadków :) Ich dom nad jeziorem jest idealnym miejscem pozanwczym dla dziecka w każdym wieku ;)Wycieczka do zoo z kuzynami byłą dodatkową atrakcją majówki :) po całym dniu pełnym wrażeń, wieczorem był wielki rodzinny grill :) Kupiłam ostatnio książkę pt. "Bez kontroli" wydawnictwa Biały Wiatr :) Książka pokazuje jak my będąc rodzicami ograniczamy dzieci, traktujemy je jak nas traktowano w dzieciństwie... Po 40 stronach musiałam przerwać czytanie i dwa tygodnie myślałam nad tym co robię jako rodzic, by nie wychowywać, by nie ograniczać, by UFAĆ dziecku. UFAĆ! chyba jest to słowo klucz. Obserwując matki, babcie, nianie, ciocie- na palach zabaw, przed blokiem , na ulicy, dochodzi człowiek do wniosku, że każdy z nas ogranicza dzieci, nie wchodź tam , nie syp piaskiem, nie mów tak, oddaj zabawkę, podziel się... rany ile zakazów! dzieci nie mogą się pobić, nie mogą się nie podzielić, muszą spełniać oczekiwania ... no właśnie....czy spełnianie oczekiwań opiekunów jest dobre? rozwija? daje podwalinę do samodzielności?? czy kary i konsekwencja to jest to samo?? otóż nie!!! polecam sprawdzić definicję w słowniku PWN. wiele mówi się o tym, że musi dziecko ponieść konsekwencje, a tak naprawdę karzemy dzieci. Konsekwencja jest naturalnym wynikiem czegoś, czyli- kiedy się przewrócę, mam siniaka lub zdarte kolano i to jest konsekwencja :) więc godne przemyślenia :) pamiętam rozmowę z jedną panią psycholog, kiedy to mówiła, ze musi dziecko ponosić konsekwencje, nie zastanowiłam się nad tematem...ale już więcej nie poszłam do niej z dzieckiem-dlaczego?? sami widzicie :) Moje szaleństwo jest rzeczywiście wynikiem przekonań, wolności, na pewno nie siedzę z dziećmi w pokoju pilnując by Jaś nie wziął czegoś do buzi, jak się bawią, to daję im wolność -póki co wszyscy żyją ;) a JJ i tak jest ostrożny :) spadł 3 razy z kanapy i już potrafi schodzić z łóżka, proste?? proste! TRZEBA ZAUFAĆ!!! ;) ot cały klucz :) życia za dzieci nie przezyjemy, czas na popełnianie naszych błędów minął bezpowrotnie, czas, by nasze dzieci teraz przecierały szlaki samodzielnych decyzji, wiele pracy przede mną, więc zaczynam już dziś!! miłego dnia!!! P.S. wrzucam zdjęcia z ostatniego czasu :) tyle zaległości, że chyba nie muszę pisać skąd, u kogo :)Kadry pokoju w Madejkowych szatach, w ogóle zrobiło się ciut bardziej zorganizowanie w naszym małym 9-cio metrowym pokoju dla dwójki dzieci!! Jaś od stycznia mieszka z Frankiem, a rodzice mają sypialnię dla siebie :)