.

.

czwartek, 30 stycznia 2014

Oto moje chłopaki :) Jaśko chyba się zaklimatyzował u nas w domu, a najbardziej w łóżku rodziców ;) tam najbezpieczniej i zaliczyliśmy już noc we czwórkę ;) Franio dzielnie pomaga zmieniać pieluszki, podaje ubranka, nawet jasia musiałam dwa razy przebierać, bo zdecydował jednak się na pieska pluto a nie na Kubusia Puchatka :) Za nami kontrola okulistyczna, czeka nas kolejna, bo oczy są niewyraźne mimo wszystko..Retinopatia się utrzymuje, wszystkie wylewy się nie powchłaniały, ale póki co nie poszła dalej...coś czuję, że nie będzie tak szybko naszej operacji.. ale czekamy z radością RAZEM :) teraz uczymy się w końcu żyć we czwórkę i coraz lepiej nam to idzie :) a ja jestem lepiej zorganizowana przy dwójce dzieci niż przy jednym :) doprawdy :) Jedno zdjęcie jeszcze ze szpitala, ale teraz dopiero odkrywam co gdzie mam :)

sobota, 25 stycznia 2014

KRÓTKI URLOP W DOMU :)

Dziś nasz wielki dzień, to co się wydarzyło od wczoraj jest wręcz Bożą łaską, prezentem o jakim nie marzyłam nawet :) Jesteśmy w domu :) TAK TAK nikt się nie przesłyszał :) Jesteśmy w domu!!! w 2 godziny i czterdzieści minut przygotowałam wyprawkę i byłam gotowa na odbiór Jaśka ze szpitala :) Hm.. dopóki oczy po laserze nie wydobrzeją operacja stomii odwołana, tak więc jesteśmy w domu dopóty-dopóki okulistka nie da nam zielonego światła , że oczy już...jak to powiedziała...:"ze stomią można żyć,ale ze spieprzonym wzrokiem już nie ;)" no i ordynator osobiście dopilnował wielu kwestii :) a nie musiał :) Ci lekarze są jak Anioły! naprawdę! nie wiem co powiedzieć... tak mi dobrze było w szpitalu, najpiękneijsze były niekończące się rozmowy z lekarzem prowadzącym w każdej kwestii :) :) póki co nie myślę o powrocie do szpitala, teraz mamy siebie, więc nadrabiamy stracony czas kiedy to leki usypiające robiły swoje....
tu pierwsze otwarcie oczu po 3 dobach od operacji ;)
a tu ostatnie leniwe chwile na septyku :)
test fotelikowy przed wyjściem na "urlop do domu"
a tu MY :)

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Jesteśmy po zabiegu...stan na ten moment stabilny, za kilka dni okaże się co dalej.. Tak się boję... Płakałam cały ranek, w dodatku lekarz prowadzący Jasia od trzech dni nie ma dla mnie czasu na dłuższą rozmowę... Matko kochana...jest taki kocioł na oddziale, mnóstwo dzieci, a to przewożą karetką na lotnisko, anajlepsze, ze miejsc nie ma, skąd tyle wcześniaków się nagle rodzi...... Tak czy inaczej po zabiegu został od razu rozintubowany i już sam ładnie oddycha...jest teraz na intensywnej terapii z powrotem, więc noc dzisiejszą spędzę na pewno w domu z Franciszkiem....heh...Wszystko jest trudne,a najgorsze to całe czekanie.... Oo nasze chłopaki 2420 i 15,5 kilograma :) proszę bardzo :)

piątek, 17 stycznia 2014

W poniedziałek mamy zabieg laserem na oczy... Oby widział! Trzeba dużo modlitwy i wsparcia...Doprawdy ciężka sprawa...Już chyba mam kryzys mały... Ale w tym wszystkim pewna Agnieszka dała mi znać, że ma kolejne 4 reklamówki, czy też worki, jakoś nie zakodowałam- ubranek do szpitala... Miała być zbiórka na jeden oddział, a okazało się, że 3 oddziały będą obdarowane :) rany co za radość! nie ma to tamto ! :) Jaś śpi ja zjadłam śniadanko, wypiłam kawę i relaksuje się.... :) z radością! Kolejną noc tuliliśmy się razem w łóżku :) W dzień śpi w tej szpitalnej mydelniczce,ale w nocy potrzebuje bliskości, więc mu ją daję, jeśli tego potrzebuje, to dlaczego nie :) może ktoś jeszcze nie zdecydował na co przeznaczy swój 1%, więc może na leczenie i rehabilitację JAŚKA?? podsuwam też numer konta, w dobie przelewów darmowych, może 1 złotych?? zawsze to dla nas cenna pomoc :)

środa, 15 stycznia 2014

Wiele się u nas dzieje, od wczoraj przyjęli mnie na oddział z Jaśkiem :) Jesteśmy razem 24/dobę i uczymy się siebie :) Przespałam porę jedzenia,właściwie Jaś przespał,a ja razem z nim :) Uczę się obsługi worków stomijnych, pielęgnacji, właściwie wszystko od początku :) Od wczoraj pije mleko z buteleczki :) długo to trwa, męczy się, pomaleńku ,ale z sukcesami :) No i odłączyli mu wszystkie antybiotyki, jednak znowu przyplątała się jakaś bakteria i niestety założą wenflon, który dziś usunęli ...Heh... Była też Pani okulistka i zdiagnozowała retinopatię II stopnia(dla mniej wtajemniczonych, napiszę tak łopatologicznie, że to takie patologiczne żyłki uszkadzające dno oka, co prowadzi do ślepoty, dlatego też, szybko trzeba diagnozy,obserwacji i laseru), więc prawdopodobnie w poniedziałek będzie miał zabieg laserem... Z tego też względu przesunie się termin operacji zamknięcia stomii. Ciągle coś się dzieje, każdy dzień przysparza nam nowych kłopotów i nowych sukcesów... Każdego dnia pozwalają mi wyjechać do Franciszka na 2-3 godzinki, więc cieszę się bardzo, że nie jestem tak do końca oderwana od męża i synka :)

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Weszłam na oddział z reklamówką ubrań i kiedy stanęłam przed drzwiami zamurowało mnie! Jaśko właśnie dziś został wyjęty z inkubatora i włożony do hm... mydelniczki..tak właśnie nazywam plastikowe łóżeczka na kółkach ,które spotyka się na salach po porodowcyh :) Pani pielęgniarka była w szoku, że przeczułam, ze to dziś... No cóż...więź matki i dziecka jest jednak niewiarygodna :)Była nasza kochana neonatolog i zleciła badania na jutro, rehabilitacja jest niezwykle relaksująca dla Jaśka, śpi sobie słodko i nie daje się wcale :) Za kilka dni wyruszamy a na operację zamknięcia stomii... Stres niesamowity, tym bardziej, że znowu go zaintubują i będą dawać końskie dawki usypiaczy i wyciszaczy... rozumiem, gdyby nie podawali w takich ilościach,ale znowu pewnie nie zejdziemy z respiratora... grrr... a tak dobrze idzie... Ale póki co dostaliśmy prezent :) Kilka dni razem! Dostanę łóżko, przeniosą nas na SEPTYK i będziemy mogli tulić się do woli :) Pani doktor postanowiła dać nam kilka dni dla siebie przed stresem operacyjnym:) Jestem bardzo radosna z tego powodu :)a nasz bąbel stracił na wadze...a waży 2350 :) a co! można? można! :) jest też na samym mleku :) takie małe sukcesiki :) 35 mililitrów co 3 godziny! żarłok jeden :) Ale to nie ostatnia niespodzianka...Moja ukochana, wręcz najwspanialsza Pani Fotograf jaką poznałam w moim całym życiu KAMILA GIL -rzecz jasna! postanowiła sprezentować Jaśkowi sesję niemowlęcą kiedy wyjdzie ze szpitala :) Nie potrafiłam tego przyjąć, ale wzruszenie było niesamowite :) naczeka się pewnie kobieta jeszcze, ale....

piątek, 10 stycznia 2014

pośrednia

Dziś dzień specyficzny,ale pełen czułości :) Wchodzę do szpitala, a tam pusta sala... zadziwienie wielkie !- Pytam gdzie jest Jaś?- Na pośrednim! z uśmiechem odpowiada pielęgniarka! na czym?? - wytrzeszczam oczy i nie wierzę ... NA POŚREDNIM! już Panią zaprowadzę... No to poszliśmy... Pośredni to część oddziału dla dzieci, które już nie potrzebują wspomagania oddechu,respiratora, których życie nie jest w tak wielkim stopniu zagrożone jak życie tych szkrabów kilogramowych,albo i 700-set gramowców :) ale jeszcze muszą być pod obserwacją większą, to taki n\mini awans przed kolejną operacją i kolejną intubacją w Juraszu...znowu...ale póki co o tym nie myślimy :) cieszymy się chwilą, przytulaniem, które dziś trwało ponad godzinę :) kurcze... Chciałabym, by ktoś nam zrobił zwykłe zdjęcia... tak sobie pomyślałam o mojej znajomej, bo ma aparat, no i nawet ją o to spytałam, powiedziała, że chętnie,ale dziś wieczorem napisała do mnie pewna Pani fotograf, która nam robiła sesję rodzinną ,zresztą wygraną... no i zapytała, czy może wpaść do szpitala bez lampy, bez jakiś większych sprzętów i zrobić nam kilak intymnych zdjęć takich naszych, no i się popłakałam...Kurcze, idąc w tym wszystkim sama, dostaję takie małe cukierki, takie iskierki dobra:) To niesamowite :) Wrzucam oczywiście kilka zdjęć z komórki...naszego awansującego chłopaka! Nawet przez 15 sekund ssał pierś :) miał takie momenty ssania i puszczania..wtedy pokarm pojawiał się w ilościach większych,(kilka kropel więcej) co mnie cieszyło- Jaśka chyba też :) Może się uda powalczyć...kto wie :)Tyle, ze to mały leniwiec..namęczyłam się nasprowadzałam smoczki dla wcześniaków i co?? I NIC jakby to nasz Franciszek powiedział, On woli pierś :) Faceci coś mają z tymi piersiami :) Dziś też okazało się, że nasze dziecko starsze ma alergię pokarmową, więc to dopiero ... Specjalna dieta w żłobku, domu... trochę się nagłówkujemy :) no cóż :) do przeżycia :)

czwartek, 9 stycznia 2014

2 dni o wlasnych siłach! a właściwie 2 doby :)

kolejny dzień samodzielnego oddechu..męczy się czasami, ma zadyszki...ale parametry w porządku... Działo się dzisiaj! Poznałam rehabilitantkę Jaśka! :) genialna kobieta! Po prostu rozwalająca! ciepło, pomoc od niej już mam, i od poniedziałku uczyć się będę rehabilitacji :) Drugą połowę czasu spędziłam u ordynatora w sprawie grupy wsparcia dla rodziców wcześniaków.... Kurcze! Co za człowiek! Tam w ogóle lekarze mają serca WIELKIE!!! :) Więc ustaleń jest kilka :) no i dla mojego dziecka zostało mi 1,5 godziny, na co pielęgniarka, że w takim razie wyciągamy go z inkubatora :) i byliśmy razem godzinę :) taki nasz mały cud :) po odłożeniu go z powrotem, co Jaś zrobił??? oczywiście musiał, nie mógł wytrzymać...wyrwał sobie wkłucie centralne...ja patrze, a ten mały smok z otwartymi oczyma leży i krew spływa po klatce piersiowej, jak wyrwałam do pielęgniarki, to aż się kurzyło za mną :) kurcze! że też ja muszę takie rzeczy oglądać, raz wyrwał sobie dren, później się rozintubował, a teraz to wkłucie...Ciekawe bo to taki mały człowiek, a już Jego świadomość rośnie :) no cóż :) :D a! co najważniejsze! dostałam pozwolenie przyjść z gitara do Jasia i grać Mu po cichutku przy inkubatorze :)

środa, 8 stycznia 2014

cały czas w moim sercu wielkie poruszenie! Od wczoraj, od pierwszego kangurowania zaczął oddychać sam i ani na chwilę nie podali Mu tlenu... To jest niesamowite...gdy wychodziłam ze szpitala były to 24 godziny na własnym oddechu!, wykładniki zapalne spadają, rehabilitacja w trakcie, niestety ze ssaniem duuże problemy...smoczek czasami possie, czasami nie..ale raczej jest na etapie wypluwania.. Dziś przyszedł do mnie ordynator oddziału, bo słyszał o naszych działaniach z P. Mariolką... Chce też założyć grupę wsparcia dla rodziców wcześniaków w Bizielu, to nie jest głupi pomył... Bydgoszcz duża , grupy mogą być dwie :)więc powiedziałam, że Mu pomogę... W sumie to taka reakcja wiązana- On mnie- ja Jemu a my razem- RODZICOM :) nigdy nie sądziłam, że będę zakładała grupę wsparcia i to dla rodziców wcześniaków! Tak bym chciała ich wszystkich utulić i powiedzieć, że rozumiem... Już 8 tygodni nasz Jaś jest na świecie...a mnie ciągle brakuje aparatu, mam komórkę, którą dostałam dzięki pewnej Patrycji ze studiów...Gdyby nie Ona, to bym nie miała nic, żadnego zdjęcia :)I robię tą komórką zdjęcia w dodatku przez szybę inkubatora :) no cóż... cieplarka to dobre urządzenie :) Dzięki niej będziemy mogli dojrzewać jeszcze przez 5 tygodni :) matko za 5 tygodni miałabym termin porodu, a nasz SMOKU mały tyle przeszedł i jest z nami od 31 października :) co za słodkość i miłość , że razem możemy pokonywać kłopoty :) oto nasze 2 kilogramy szczęścia :) całe 2 :) 1200 do przodu!!