.

.

wtorek, 24 czerwca 2014

chyba wszystkie słowa w tym poście są zbędne :) moje dziecko jest absolwentem żłobka absolwentem 2014 ;) od września czeka nas nowy etap - PRZEDSZKOLE!!!!!!!!!!! czas wzruszeń, wielkiej zadumy, przygotowań :) heh... emocji we mnie mnóstwo!!!
działo się wiele, szpital jako powikłanie po ospie i kolejny termin wlewu dojelitowego przepadł... kryzys mam już z tym wszystkim, nic mi się nie chce, brak energii i jakiś smutek...aż kupiłam sobie sól organiczną do kąpieli i postanowiłam pierwszy raz od nie wiem jak dawna ODPOCZĄĆ w wannie.... wszelkim chorobom mówimy nie, 2 tygodnie niech się trzymają z daleka, bo chcemy trafić w końcu na chirurgię!!! rehabilitacja odłożona,. ja też niewiele robię z Jasiem,bo w kółko chory i mam wrażenie , że się uwstecznia... Zadzwoniłam do naszej kochanej rehabilitantki i poprosiłam ją o spotkanie przed operacją, by cokolwiek z Jasiem robić, ja też muszę się zabrać ostro do pracy, ale najpierw jak to ja zabieram się od uporządkowania mieszkania, w którym wieczny chaos panuje... Jak wszystkie mamy mi znajome utrzymują swój dom w idealnym porządku przy dwójce, trójce-ba! czwórce dzieci?? mnie się to nie udaje kompletnie! Tu gdzieś popisana ściana, tam odcisk łapek i słyszę od "mam idealnych", że dziecku dawkuje się kredki, że jestem "inną" mamą... że nic złego jak dziecko ma farbki, kredki, etc. pochowane, no nic złego,ale jak ma do nich dotrzeć?? wtedy gdy mamusia ma ochotę na rysowanie?? nie wiem... nie przekonuje mnie to...dlaczego w pokoju dziecięcym nie ma być kresek, kredek, chaosu??dlaczego z mieszkania mamy robić muzea?? dlaczego muszę wysłuchiwać dziwnych komentarzy bo nie kupuję dobrych jakościowo mebli na lata?? a dlaczego mam kupować i frustrować się gdy dziecko uderzy w idealnie polakierowane szafy za kilka tysięcy czymś i będą rysy?? wolę zmienić za kilka lat meble i mieć odświeżone mieszkanie na lata, gdy dzieci wyrosną z głupich pomysłów :) przecież nie każdy musi żyć pod dyktando tych perfekcyjnych... frustrować siebie? dziecko? na tym polegać ma idealne macierzyństwo? dzieciństwo?? o nie!!! niech będzie twórczo, kreatywnie, chaotycznie, niech będzie to dzieciństwo, w którym będę podążała za dziećmi, a nie dzieci za mną... A może im zostanie tak twórczo na lata i wcale nie będzie potrzeba malowania pokoju bo graffiti (jakkolwiek się to pisze) będzie na każdej ścianie?? niech będzie! ich pokój,pasje, marzenia :) RADOSĆ!!! Ostatnio przez telefon usłyszałam, że mój 2,7 latek nie radzi sobie z liczeniem.. jak to przecież liczy do 12 (duma mnie rozpierała jak to odkryłam przypadkiem i się pochwaliłam takiej perfekcyjniej żałując zaraz, bo zostało to doszczętnie sprawdzone), ale nie z liczeniem samym w sobie ale z takim na kartce!! o BOŻE!!!!!! a czy 2-3 latki muszą dawać i odejmować?? NIE MUSZĄ!!!! i tłumaczyłam się dlaczego liczy przedmioty, a nie rozpoznaje cyfr pisanych i dlaczego mu to idealnie nie wychodzi, ale kurde ! przecież nie musi mu wychodzić!!! nie che by teraz zajmował się pisaniem liter, ma na to czas i ja Mu daje czas na konstrukcje, na ciastolinę, na pisanie kreda,farby,kredki, ruch!!! na sensoryczność ,a nie na pisanie liter, dopóki sam nie zechce!!! Daję mu czas na to wszystko co powinien robić, a nie na to czego oczekują ode mnie inne supe-mamy...Po raz kolejny pokazuje się problem oczekiwań, tym razem nie wobec dzieci,a wobec matek... Czasami zastanawiam się po co ktoś wchodzi z butami w nasze życie z kompletnym brakiem akceptacji, nieznajomością potrzeb naszych dzieci...nasz samych... i chyba nigdy nie przestanie mnie to dziwić.... W ogóle myślę coraz częściej o tym jak promować świadome rodzicielstwo, jak dobrze kochać, jak nie podnosić głosu, gdy się w człowieku kotłuje... Ale w rodzicielstwie najgorsza jest samotność i to nie przesadzona.. Sama ogarniam dwójkę, dom, prasowanie, pranie, gotowanie, zabawki, rehabilitacje, inhalacje, szpitale, kontrole... samotność wpisana w imię matki i kto rozumie wie o jaką samotność chodzi... Każdy skrytykuje,ale nic sensownego nie zaproponuje, nie pomoże...Drogie mamy zaufajmy dzieciom, podazajmy za nimi i odkrywajmy kaædego dnia jak pieknie móc doswiadczac i podazac za dziecmi!!!

niedziela, 1 czerwca 2014

Dzień dziecka

dziś spędziliśmy wspaniały dzień :) Franciszek szczęśliwy, Jaś jeszcze bardziej :) Może i przesadziłam ze Świętowaniem, ale należało nam się :)Dzwoniła ciocia , wujek i kuzyn , BABCIA :) przyjechali goście :) była wspaniała zabawa! a co!!!!! Jas wygląda mniej ospowo i myślę , ze jest jakoś radośniej u nas :) Cały czas rozmyślałam, czy obchodzić dzień dziecka skromnie, czy tez uroczyście i stwierdziłam, że teraz wpajam mojemu dziecku zasady,wartości, teraz pracuję na to, co będzie procentowało w przyszłości, więc trzeba pokazać, dać miłość, troskę, a-że jesteśmy dość uziemieni z racji ospy Jasia, to myślę, że taka uroczystość w domu, z małymi akcentami jest ważna :) a szczęście oddane idealnym uśnięciem o 20.44 wraz z bratem :)