.

.

piątek, 25 kwietnia 2014

tak mi się nie chce nic pisać,skrajne zmęczenie robi swoje...doprawdy...ale jest w tym wszystkim metoda, dla relaksu spędzam z Franciszkiem czas!zoo, rower, spacer, tulanie, bajki i wszystko to,co pozwala mi zapomnieć na chwilę o tym, ze Jaś nadal w szpitalu, już mieliśmy wychodzić i CRP urosło...i tak żyje z nadzieja każdego dnia, że może to dziś... Biegnę zaraz do szpitala w nadziei na lepszy dzień- oby nastąpił, bo operacja się przesuwa o kolejne tygodnie niestety... heh.... Jaś zatrzymał się w rozwoju ruchowym- na moje oko nawet się cofnął, ale za to społecznie pięknie :) uśmiecha się w kółko zaczyna odpowiadać świadomie na AAAA i GEEEE, więc radość pomieszana z zatroskaniem :)Franciszek kazał sobie wstawić pod Jasia nieobecnosć łóżeczko do swojego pokoju ;) tak tęskni :) wielka pasja Franciszka-pociągi :) każdego dnia chce jechać swoim rowerem na stacje :) w oczekiwaniu aż pojedzie pociąg, postanowiłam, zabrać go kiedyś do dziadka Andrzeja pociągiem :) to dopiero będzie wycieczka :) już doczekać się nie mogę :) migawki świąteczne :) i nasz Jahu 5 kilo żywej wagi :) czy ktoś pamięta ile miał po spadku?? tak tak 800 gram!!!! :)

czwartek, 17 kwietnia 2014

wiele ostatnio się nauczyliśmy...Odkryta lewa ręka i stopą kręcę... był czas ogromnego kryzysu i wtedy po raz pierwszy pochowałam swoje dziecko.... stan był makabryczny, by nie powiedzieć ciężki,ale już jesteśmy na prostej i dał sobie radę bez tlenu ufff :) choć lekarz mówi, że nawet nie chce myśleć ile to potrwa... no cóż tyle ile będzie trzeba, póki co 3 tygodnie....walczymy dalej! Coraz bardziej zadomawiam się na oddziale ;)o swoich kryzysach i samotności nie chce mi się nawet pisać...Dziwne, że jak trafia dziecko do szpitala, to znajomi się odzywają, a przyjaciele milczą... to taki paradoks z serii co najmniej dziwnej...

wtorek, 1 kwietnia 2014

29.03.1014r. Z Jasiem było coraz gorzej. Duszności się nasilały-postanowiłam więc pojechać w nocy do szpitala na tak zwaną "Nocną opiekę medyczną", by osłuchał go pediatra. Ten nie chciał ze mną wiele rozmawiać, a momentem kryzysowym było, gdy dowiedział się , że Jas jest z 25 tygodnia, wybiegł z gabinetu-czując misję zorganizował karetkę, która zawiozła nas na neonatologię...W Bizielu było wielkie zadziwienie z rozbawieniem ;) Powinniśmy być w szpitalu dziecięcym, a nie na intensywnej terapii noworodka..Powiedziano nam, że jest za stary i za duży :). W każdym razie zostawili go na obserwacji , a dopiero po kilku godzinach podjęli decyzje o zdjeciu RTG. O 5 wyjechałam ze szpitala zdrzemnąć się, , wykąpać. Heh... ciężka noc, ale adrenalina zrobiła swoje-zmęczenia nie odczuwam-jak nigdy. Jaśko wymarnowany, kaszle, wymiotuje-niewiele je...Marnie wygląda, ale uśmiech jest:) Jak tylko weszłam -to buzia roześmiana -oj nawet w chorobie dobrze się miewa. Dziś mieliśmy wielkie szczęscie- bo był lekarz , który przejmował Jasia na salo porodowej-jaki spokój!!!W dobrych rękach :) Nasza Pani Ania powiedziała, że to na pewno z powodu spotkania Grupy Wsparcia dla Rodziców Wcześniaków- tak bardzo chciał być tam :) 30.03.2014 Dziś mija 150 dni życia Jasia :) Jest gorzej-dużo gorzej. Kazali nam przynieść fotelik samochodowy-po całym dniu płakania -od razu zasnął. nadal wymiotuje, choc zdecydowanie rzadziej. Decyzja o antybiotyku dopiero przyszła popołudniu. Pobrali mu wymazy z odbytu, gardła,, wyniki za kilka dni. Zmiany w płucach są i Pani doktor potraktowała to jako początek zapalenia płuc. No i sami nadal walczymy. 31.03.2104 Włączyli do antybiotyku sterydy, jest zdecydowanie lepiej, więcej spi, przybrał na wadze, w końcu, anie stracił :) Dostał przeniesienie do łóżeczka,ejedynego na oddziale, dziś też wielu lekarzy nas odwiedziło ;) śmiali się, że przedszkole założą z tak wielkim dzieckiem :) :) Oto zdjęcia z kilku dni :)