.

.

środa, 12 grudnia 2012

Święta mnie pzerażają, gdyż póki co nie mamy kuchni. Trwa w niej remont, który ma na celu doprowadzić ja do stanu używalnosci!! Mieszkamy tu od dwóch miesięcy, a tam byla 30-letnia wykładzina iiiii CEGŁY z żelbetem :P jedni łapali się za głowy,
drudzy mówili :"'''zawsze chciałaś retro :P''''''''no i zaczeło sie, brak pieniedzy, chceci wielkie, ale dajemy, dajemy prawie 22.00 a tu wiertła. póki co pomalowałam dwie szafki i taboret ;) przywiercamy drewniane panele (dąb),a na podłogę wykładzina PCV (na nic więcej nas nie stać po kupnie miekszkania, i kapitalnym remoncie reszty M4:)) o rany od dziś jestem bardzo szczęśliwa w moim wieżowcu :) szóste piętro może być całkiem radosnym miejscem ;) zczęłam malować kuchnię inspirując się bloogiem pewnej Oli :) pastelowa orchidea i już stara kuchnia nabiera innych barw :) to mały poczatek :)



 
Najchętniej wyrzuciłabym wszystko, co kupił mąż do sypialni i salonu i wszystko miała w klimacie bieli, beżu i mięty :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz