.

.

sobota, 26 lipca 2014

NO I STAŁO SIĘ!!! w poniedziałek, dzień idealnie zaplanowany...Toruń odwiedzanie znajomych :) eh.... najpierw ja się źle poczułam i musieliśmy pojechać wcześniej do domu,a później moje dziecko mały nasz JJ krzyczał,nie chciał jeść, od razu zorientowałam się o co Mu chodzi ! PRZEPUKLINA UWIĘZŁA!!! Decyzja była szybka!! Jadę do Szpitala, i wylądowaliśmy na chirurgii...To co się działo na Izbie przyjęć przypominało kadry serialu medycznego!!!! w 60 sekund lekarz do nas podszedł, ominął matkę siedzącą w gabinecie, zbadał Jaśka i w ciągu dwóch minut wypisała mnóstwo papierów, po czym Panie założyły Mu opaskę, dopełniły resztę i biegliśmy na USG, tam Pani już nie była taka szybka, na co chirurdzy dzwonili z oddziału dlaczego Jaśka nie ma u góry!!!??? Po Usg pobiegłam na oddział, a tam już witano Jaska po imieniu z wielkim uśmiechem przez mojego Ulubionego Pana doktora, :D Który zawsze radosny i oddany pacjentom :) oj działo się !!! Morfinę Mu podali i wprowadzali na siłę...udało się, ale zagorączkował,było kilka wyskoków nocnych, a już we wtorek rano wylądował na stole operacyjnym...w środę wypuścili nas do domu :) Nawet nie zdążyłam się zestresować, nic... Pełen spokój i pokój we mnie...
mi zalecono relaks podczas dwóch godzin Jaska na stole operacyjnym...
a oto Jaś na sali wybudzeń po operacji.....
pierwsze łyki mleka po 26 godzinach!!!!!
później już tylko głupotki, tulaski i czytanie poważnych lektur ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz