.

.

niedziela, 1 grudnia 2013

dla mnie to dzień kryzysu chyba....sił mi brak, szpital coraz bardziej dobija mnie swoją aurą.. Gdyby nie to, że Jaś przestał tolerować mleko i zaczęły się zielone wydzieliny z brzuszka, to już dawno przewieźlibyśmy go do Biziela... rany!! jak ja tęsknie za personelem, za profesjonalizmem, za reagowaniem na potrzeby dziecka...Traktowanie rodzicó jako partnerów a nie jako zło konieczne ... Dziś weszłam na odział, a w inkubatorze zużyta pielucha, mokra kołderka, kolejna pielucha pełna więc zmieniłam... to okropne wszystko... i leży mój wcześniak :( mały, bezbronny...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz