.

.

piątek, 22 listopada 2013

kolejny dzień Jaśkowych batalii przed nami.. Usg główki, by obejrzeć zmiany w obrazie mózgu, usg brzuszka, które da nam informacje, czy operacja numer dwa jest konieczna... ogląd stomii, którą lekarze wyłonili, i badanie krwi, by sprawdzić parametry zapalne... za to nasz mały Franio dziś ma wizytę u alergologa, a ja jestem w połogu i potrzebuje odpoczywać... a nie mam kiedy, snu mało, stresu dużo i jem duże ilości czekolady, by mieć więcej dobrego humoru, magnezu i przyjemności ;) heh.. ale Jaśko ma już 3 tygodnie i jeden dzień, a to sukces! :) dla mnie osobiście wielki i choć wiele zmian w najbliższym czasie przed nami, to spotykam niesamowitych ludzi, którzy zaskakują mnie swoją otwartością, radością, szczerością... Każdy dzień jest nową niespodzianką dla mnie i coraz bardziej odkrywam radość z maleńkich rzeczy, z dobrego słowa, uśmiechu :) heh... Niesamowita jak dobrze przyjęłam to, iż nasze dziecko będzie niepełnosprawne... Potraktowałam to od pierwszych chwil jako zadanie, jako kolejny etap mojej rodzicielskiej troski i to chyba jeszcze bardziej umocniło mnie i moją rodzinę :) to piękne móc kochać siebie i walczyć o dobro dziecka :) Nawet Pani kierownik ze żłobka Franciszka, powiedziała nam o żłobku integracyjnym z rehabilitantami, terapią , w którym spokojnie jest dla Jasia miejsce,a nawet jeśli nie będzie, to Ona nam je wykopie z podziemia :) ,żebym nie musiała rezygnować z pracy i zatrudniać niani (ja - zwolenniczka, żłobków i przedszkoli);) na tym skończę, bo nie mam potrzeby większych rozważań na temat tego co może za kilka godzin się wydarzyć. Wrzucam kilka zdjęć moich chłopaków :) NIESAMOWITE! fRANIO dostał od taty wczoraj samolot i prócz swojego misia wziął do łóżka jeszcze "patolot", nie mógł biedny z wrażenia usnąć i oczywiście dziś pochwalić się musiał wszystkim żłobkowym CIOCIOM :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz