.

.

poniedziałek, 30 grudnia 2013

koniec roku- koniec z rurą

Dziś postanowiłem się sam rozintubować po raz kolejny, wtedy to lekarze stwierdzili, iż mam dwa miesiące i może czas spróbować przejść na CPAP??? takim oto sposobem od 8.00 oddycham przy pomocy mojego kolegi CPAP-u :) no cóż... Mama się wzruszyła, ale zaraz poszła po rozum do głowy i stwierdziła, iż nia ma się co cieszyć, bo różnie z gazometrią może być, więc czekamy jak moje słabe płuca sobie poradzą :) rozebrali mnie dzisiaj, by obserwować moje płucka, brzuszek i całą resztę mojego 1880 gramowego ciałka :) p.s. mam już 14 mililitrów mleka co 3 godziny :)

niedziela, 29 grudnia 2013

poświątecznie :)

U nas Święta w tym roku były szybkie ( każdy dzień Świąt w innym mieście i powrót do Jaśka codziennie poczytać, pogadać Mu do uszka :)), Poniżej nasz mały leniwiec :) oto i Jaś 1880 gram :) 1 mililitr mleka na godzinę! daje czadu chłopak :)
Dziś chyba dobre wieści, bo infekcja z którą walczyliśmy ze 2 tygodnie spadła, bilirubina spadła, wątroba chyba też lepiej w takim razie :) :) wrzucam nasze Jaśkowe zdjęcia, no i małe zakupy które w związku z Nowym Rokiem , a właściwie sylwestrem poczyniłam :) Kupiłam Jaśkowi przebranie w rozmiarze 44 :D to pocisk :) sami zobaczcie jaki PINGWINEK BĘDZIE :) Pielęgniarka się śmiała z tego sylwestrowego garnituru :D :D :D no i jeszcze pajacyk, na cześć tego , iż pomału zaczyna dostawać mleczko przez sondę...po operacji i wyłonieniu stomii nie garnął się do trawienia i choć teraz jelita coś znowu szaleją, to wierzę, ze tylko chwilowo... kurcze! z tyloma problemami się borykamy... tyle przed nami... no nic... trzeba walczyć o każdą chwilę! Postanowiłam też zrobić coś dla siebie :) Zainspirowana postem u Oli z bloga moje miejsce na ziemi :) kupiłam sobie książkę Lekcje Madame Chic :) zabieram się więc za czytanie, bowiem zostały mi w szafie dwie pary spodni, po wyrzuceniu wszystkich ciążowych ubrań w których miałam chodzić do lutego.. postanowiłam nie kupować więcej spodni, a tym bardziej jeansów :) czas na sukienki i kobiecość :) czas na lekcje u Madame Chic :) jako mama dwójki dzieci nie mam zamiaru chodzić w dresach (nigdy zresztą tego nie czyniłam)
p.s. Trzymajcie kciuki, bowiem wczoraj stało się coś niemożliwego! krople mleka po 5 tygodniach od straty pokarmu się pojawiły i próbuję pobudzić laktację dla tego małego krasnalka :) tym bardziej,że ma chore jelitka...co z tego wyjdzie? tego nie wiem ,ale dopóki walczysz jesteś zwycięzcą :)

poniedziałek, 23 grudnia 2013

CORAZ BLIŻEJ śWIĘTA :)

Z RADOŚCIĄ WIELKĄ DZIŚ PISZĘ DO WAS :) CHYBA ZDJĘCIA WYSTARCZĄ , RESZTY NIE TRZEBA BĘDZIE OPISYWAĆ... 1,5 GODZINY SZCZĘŚCIA, TULENIA, WZRUSZENIA :) RADOŚCI :) UŚMIECHÓW :) TYLE,ŻE JAK ZWYKLE SĄ DOBRE I ZŁE WIEŚCI :) DOBRE, TO TAKIE, ŻE SZEF KLINIKI OBIECAŁ PO ŚWIĘTACH ZAJĄC SIĘ PRZEWIEZIENIEM JASIA DO BIZIELA :) PROSZĘ O WIELKIE TRZYMANIE KCIUKÓW, WIELE MODLITWY, BY SIĘ TO UDAŁO, BY BYŁ W KOŃCU POD OPIEKĄ NEONATOLOGÓW, A NIE ANASTEZJOLOGÓW ... DZIŚ PANI CHIRURG DAŁA NAM ZIELONE ŚWIATŁO, HEH... OBY SIĘ UDAŁO! MAM NADZIEJĘ, ŻE TO MALEŃKIE DZIECIĘ W BETLEJEM WSTAWI SIĘ KONKRETNIE ZA JAŚKIEM :) NAWET PANI UBRAŁA SKARPETKI, KTÓRE DZIŚ PRZYNIOSŁAM MŁODEMU :) A CO!! CHOCIAŻ MĘSKI GADŻET W SZPITALU :)

niedziela, 22 grudnia 2013

przygotowania

Jaśko nam rośnie i walczy o życie w szpitalu, a my z Franciszkiem przygotowujemy się do Świąt...Jako, że Święta spędzamy u babci Franka, to postanowiliśmy upiec ciasteczka :) Ciocie kupiły nam foremki, więc mogliśmy poszaleć :) niestety dom wyglądał jak po przejściu tornada,ale nie straszny nam bałagan, szybko się z nim uporałam :)
W dodatku zrealizowaliśmy nasz kolejny prezent od Cioci Agaty :) dostałam dla chłopaków kartę podarunkową na książki 100złotych do empiku i zamówiłam przez internet książki, prawdzie będą dopiero w styczniu,ale to już za kilka dni przecież! poza tym Ciocia już tyle prezentów kupiła, że nie mam ich jak spakować :) olbrzymi zestaw ciastoliny, do tego dwie bluzki z długim rękawkiem dla Frana, do tego dla Jaśka pieluchy i jeszcze książki :) Wrzucam okładki, może kogoś zainspirują :)

sobota, 21 grudnia 2013

awans!

Dziś awansowałem! ach cóż to był za dzień!!! 1880 gram , mleka 0.4 ml na godzinę i opuściłem moją ukochaną cieplarkę, zamieniając ją na otwarty inkubator! ach jak mama się ucieszyła, niestety dziś nie było ani jednej miłej cioci na dyżurze nocnym i niewiele się dowiedzieliśmy! Ale odwiedziła mnie ciocia Agata, widziała mnie kilka godzin po porodzie, a tu po takim czasie odwiedziny! heh!! Jak się ucieszyłem :) Mama mówiła, że ciocia dała nam kartę do empiku , więc będę miał dużo bajeczek, które mama mi dzielnie czyta kiedy może :) :)

20.12.2013r.

Dziś kolejny dzień mojej walki o życie... CRP pomaleńku spada, wyników posiewu nie ma, wyniki w sprawie mukowiscydzy zostają nadal tajemnicą, ale jest nowość! Kolejna mleczkowa próba! Od niej wiele zależy! 0,2 ml na godzinę! heh.. ostatnio po 2-ch dniach jelita stanęły, więc trzymajcie mocno kciuki, by ruszyły!!! Dziś była moja ciocia Marta i mamie dużo powiedziała! Jaka Ona jest kochana!! Doprawdy!!! Wspaniała jest!!Puszcza mi muzyczkę z mojej pozytywki i dba o mnie jak nikt! Nie to co inne ciocie... Mama ostatnio poprosiła jedną z nich o pomoc w zmianie pieluszki,a ciocia powiedziała, że przecież wytrzymam jeszcze godzinę ,ale nie uważam, by leżenie w mokrej pieluszce było przyjemne, mama też tak nie uważa, więc umyła ręce i sama mi zmieniła! w tym szpitalu , w którym nawet rąk się nie myje podchodząc do takich maluchów jak ja... No czasem ktoś umyję... Kolejny dzień walki za mną....